piątek, 16 stycznia 2015

DZIEN 35 - KAZACHSKA BIESIADA

Poprzedniej nocy nie przespalem nawet minuty, ale w perspektywie mialem 3 dni jazdy pociagiem i lezace miejsce, wiec nie bylo paniki :) Wszystko za ok 150zl! W pociagu szkoda bylo mi jednak czasu na spanie. Bylem pierwszy raz poza Europa (niby od czasu przeplyniecia promem Bosforu, ale prawdziwa Azja centralna zaczyna sie tutaj), wiec chcialem spac jedynie w nocy, a w dzien gapic sie w okno. Zdaje sobie sprawe, ze nie brzmi to ekscytujaco, ale od kiedy pamietam lubilem jezdzic w nowe miejsca i zwyczajnie czulem sie w nich dobrze. Przyjemnoscia bylo odkrywanie nowych miejsc, kazdej pieknej budowli, kazdego kawalka natury i nawet kazdego pola, na ktorym przyslowiowy pies szczeka swoja przyslowiowa dupa ;)
   Kiedy w koncu ruszylismy wkleilem twarz w okno pociagu, po okolo 2 godzinach patrzenia na niekonczacy sie step, dalem sie zahipnotyzowac i zasnalem. Po przebudzeniu mialem wrazenie, ze nic nie przegapilem, za oknem ciagle step. Dopiero pozniej przekonam sie, ze tak wyglada wiekszosc Kazachstanu, a widok za oknem nie zmieni sie przez dwa pierwsze dni!
   Nie znaczy to jednak, ze sama podroz nie byla ciekawa. Chwile po przebudzeniu, sasiedzi z dolu "kurnika" jak nazywalem nasze prycze w pociagu, zaprosili mnie na herbate. Siegnalem po herbatniki i usiadlem z czterema towarzyszami podrozy na dolnej pryczy, ktora kazachowie traktowali jako siedzenie (nie wielu ludzi jechalo ze mna 3500km przez 3 dni, raczej co kilka godzin nastepowala wymiana i nawet kiedy na dolnej pryczy spal ktos obcy, nikt sie nie krepowal siadac u niego w nogach). Po herbacie bylismy juz dobrze zaznajomieni, znalismy swoje imiona (ktorych teraz w Chinach juz nie pamietam), zawody i cele podrozy, wiec po herbacie zostalem na wodeczke. Zapytali o kraje, w ktorych bylem wczesniej, jak jezdzi sie tam autostopem i jak to wyglada w Kazachstanie. Zanim jeszcze im odpowiedzialem zaczeli sie smiac, wiedzieli, ze tu jest z tym ciezko :) 90% ludzi, ktorzy sie zatrzymaja pyta ile dasz? Mimo wszystko daleki jestem od powiedzenia, ze autostop jest w Kazachstanie niemozliwy, bo jezdzilem juz tak w miejscach, ktore za takie uchodzily. Skandynawia pozwolila mi raz lapac w jednym miejscu 9 godzin i spac 2 na siedzaco w toalecie pobliskiej stacji benzynowej kiedy juz zasypialem na stojaco, ale w koncu stopa zlapalem i do domu dotarlem. Wszystko wiec zalezy od posiadanego czasu :) W Kazachstanie postawilem na pociag i byl to strzal w 10! Zaden z powodow, dla ktorych jezdzi sie stopem tym razem nie mial zastosowania:
1) autem jezdzi sie szybciej niz pociagiem. Moj pociag jechal 3 doby, a biorac pod uwage, ze zlapanie stopa przez faceta, w nocy jest prawie niemozliwe i to, ze 90% ludzi pyta o pieniadze nawet w dzien ciezko byloby dotrzec szybciej stopem
2) stopem jest taniej. Jedzenie w Kazachstanie jest drogie, a moj pociag kosztowal 150zl. Jadac dluzej niz pociagiem pewnie wydalbym wiecej na jedzenie.
3) Mozliwosc podziwiania natury, poznanie nowych ludzi. Jak juz wczesniej pisalem kazachska natura to prawie sam step, a podziwianie go podczas mroznej zimy i spanie w tym czasie w namiocie to watpliwa przyjemnosc, a ludzi poznalem dosyc dobrze w pociagu :)
Koniec koncow uwazam, ze ten pociag byl najlepszym rozwiazaniem.
      Wracajac do naszej wodeczki, mielismy swojego wodzireja, ktory na stol postawil obok flaszki duzy kubek, sztuk 1 i talerz z marynowana cebulka, sztuk 1. Wodzirej lal po 1/3 kubka, a kolejka szla bardzo szybko. Zapojki nie bylo, na zagryzke kawalek cebulki i w ten sposob wszyscy szybko podlapali biesiadne humory. W pewnym momencie cwaniaczek, ktory probowal mi sprzedac scieme, o tym, ze w Kazachstanie mozna miec 4 zony, powiedzial do malego, wasatego grubaska, ze wyglada jak Chinczyk. Stary wkurzyl sie nie na zarty i rzucil sie na kolege z piesciami, a reszta musiala go uspokoic i przytrzymac. Dopiero obalony na lozko zasnal nieprzytomny. My sie jeszcze posmialismy, chwile popilismy i tez niedlugo zakonczylismy dzien.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz