poniedziałek, 9 lutego 2015

DZIEŃ 79 - CZY KAMERY POTRAFIĄ PŁYWAĆ?

O ósmej rano mieliśmy zacząć więc wyszliśmy chwilę wcześniej do piekarni obok hotelu na bułki z czekoladą i kawę. Po śniadaniu mały bus zabrał nas do portu, gdzie przesiedliśmy się na statek. Przepłynęliśmy przez wioskę rybacką, pełną pływających domów, a później trafiliśmy na wyspę małp. Nasz przewodnik powiedział, że nie wiadomo czy zobaczymy małpy, bo mogą być akurat w dżungli. Ja od razu pomyślałem, że żadnych małp tam nie ma i mówią tylko tak, żeby przyciągnąć więcej turystów. Na miejscu piękna plaża, bar z drewna i spora góra, na którą mieliśmy się wspiąć. Przechodząc obok baru zobaczyliśmy pierwsze małpy, więc to jednak nie była ściema. Weszliśmy na górę, skąd mieliśmy kolejny widok nie do opisania. Dwie laguny wcinające się z przeciwnych stron w wyspę, kilka drewnianych chat i statków, które z naszej perspektywy były bardzo małe. Kiedy zeszliśmy na plażę byłem trochę zgrzany i postanowiłem wskoczyć do wody czekając na wejście na statek. Kiedy wychodziłem z wody zauważyłem, że Ema robi zdjęcie małpie, która akurat usiadła na barowej poręczy. Po mału podszedłem po zewnętrznej stronie i stojąc dobre dwa metry od małpy poprosiłem Eme o zdjęcie. Naszej koleżance się to jednak nie spodobało i napieła się strasznie pokazując zęby i wydając dźwięk podobny do wkurzonego kota. Widziałem, że jest gotowa do skoku i wydygałem się nie na żarty, bijąc przy okazji rekord świata na 100m :) Z naturą nie ma żartów. Wróciliśmy na statek i popłynęliśmy do zatoki, gdzie czekały na nas kajaki, wsiadłem do jednego z moim włoskim koleżką i popłynęliśmy na początek do jaskini, którą widzieliśmy ze statku, a która oznaczona była z zewnątrz tablicą: nie wpływać, niebezpieczne! My wpłynęliśmy kawałek, mijając akurat wypływających (zakazane smakuje najlepiej), ale nie za daleko bo nie mieliśmy latarki. 5m za jaskinią słyszę, że Ema wyskoczył z kajaka, odwracam się i widzę panikę w jego oczach. Mamrocze pod nosem "Proszę pomóż mi...możesz?...Bartosz..." Ja myślałem, że coś z nim nie tak, a on dopiero po dobrych 30 sekundach wymamrotał, że właśnie zatopił swoją kamerę GoPro! Niestety nie odważył się za nią zanurkować kiedy był na to czas, a zamiast tego mamrotał coś pod nosem. Kiedy w końcu powiedział o co chodzi było już za późno, kamery dawno nie było widać. Pytał mnie czy mu ją wynurkuje, ale od rana mieliśmy dobrą imprezę i nie widziałem się nurkującego na takiej głębokości, tym bardziej że on, jako właściciel ograniczył się do włożenia głowy pod wodę i próbie wypatrzenia kamery z powierzchni wody. Popytał jeszcze ludzi, którzy organizowali tu kajaki, ale oni też powiedzieli, że jest tu za głęboko. Do końca dnia Ema siedział smutny, my chociaż może powinniśmy być smutni razem z nim, to nie byliśmy, kontynuowaliśmy imprezę. Kiedy Ema pogodził się ze stratą i wróciliśmy na statek czekał na nas spory i bardzo smaczny obiad. Ryż, krewetki, warzywa, wieprzowina. Pojedliśmy do pełna i popłynęliśmy na ostatni przystanek wycieczki, 15m klify, z których można było skakać. Pod klifami byłem pewny, że są niższe, ale przewodnik uparcie twierdził, że zmierzone 15, no nie wiem. Wskoczyliśmy do wody, przepłynęliśmy do brzegu i zaczęliśmy wspinaczkę na klif. Na górze podeszliśmy do brzegu i byłem ciągle pewny, że to nie jest 15m. Tyle, że teraz wydawało się znacznie więcej, na początku nikt nie chciał skoczyć, ale staliśmy tam w czwórkę, sami faceci, a na dole łódka i sporo dziewczyn, nie mogliśmy dać ciała. Ok 1,2,3...poszli, spodobało się nawet i chociaż Paul wrócił po pierwszym na statek my zdecydowaliśmy się na jeszcze jeden :) Dwa były już wystarczające do naładowania zbiorników adrenaliny i po nich popłynęliśmy w kierunku portu, skąd pod hotel odwiózł nas bus. Impreza się jeszcze nie skończyła, był klub i było zakończenie dnia na tarasie, na którym siedzieliśmy sporą bandą i każdy miał tylko kawałek miejsca, ale jakoś się wpasował, prezentując pozycje jogi dla zaawansowanych, co niektórzy nawet tak zasnęli. Jutro ekipa się rozjeżdża i zakończę świetny tydzień na wyspie.

1 komentarz: