niedziela, 16 listopada 2014

DZIEN 2,3

    Z rana kolejny fart- Maciek razem z ekipa sa na tej samej dzielnicy i beda po mnie za 20 minut. Szybka toaleta, sniadanie i piateczka z wujkiem i juz siedzialem wygodnie w busie jadacym do Katowic. Niestety pospiech zostawil ladowarke do telefonu na Pradze i juz na poczatku podrozy musialem wydawac pieniadze (chociaz 26zl to nie majatek to w Azji jest to caly dzien zycia wliczajac w to hostel, jedzenie, transport i atrakcje). Chociaz strasznie potrzebowalem sie wyspac wiedzialem, ze to nie bedzie tego dnia. Mimo wszystko ustalilismy, ze na miescie tylko jedno piwko, a pozniej wezmiemy jeszcze kilka do domu zeby spokojnie zakonczyc dzien- nie wyszlo. Kiedy zobaczylismy, ze o 19:45 walczy Szpilka z Adamkiem postanowilismy, ze przez ta godzinke jeszcze cos zjemy i wypijemy po piwku, a do domu wrocimy po walce. Wrocilismy, ale walka wieczoru jak niektorzy moga kojarzyc zakonczyla sie dobrze po polnocy, a my zakonczylismy sie grubo po pierwszym piwku ;) W niedziele mielismy sie zegnac, jako ze Maciek pracowal nastepne 2 dni, a ja chcialem jechac dalej na Wegry- po raz kolejny nie wyszlo i wlasnie dlatego plany sa bez sensu :) Maciek poszedl do pracy zalatwiac wolne na poniedzialek, a ja w koncu troche odpoczalem. Dzien zakonczylismy spokojnie, ale juz mielismy plany na nadchodzace dwa dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz