niedziela, 16 listopada 2014

DZIEN 1

       No wiec piatek, 7 listopada ostatecznie okazal sie dniem, w ktorym ruszylem dupe z kanapy :) Podroz, ktora planowalem od 11 miesiecy wlasnie sie rozpoczela.
      Jak zwykle, tak i tym razem nie obylo sie bez przeszkod i na dzien przed startem strulem sie nie na zarty i ostatnia noc umieralem zamiast konczyc pakowanie. Zamiast zostawic wszystkie stresy i cieszyc sie nadchodzacymi miesiacami bez ZADNYCH obowiazkow musialem spieszyc sie do stolicy po ostatnia wize, tym razem do Kazachstanu. Gdybym nie odebral jej tego dnia, musialbym czekac az do srody, a przez przekladanie tego wyjazdu zblizajaca sie wielkimi krokami zima powodowala dodatkowe cisnienie by jak najszybciej ruszyc w strone slonca.
      Nie chcac ryzykowac pojechalem do Warszawy korzystajac z serwisu blablacar czego absolutnie nie zalowalem. Jak sie okazalo jechalem z moim imiennikiem, ktory zwiedzil wiekszosc azjatyckich krajow, do ktorych sam sie wybieram, wiec 3 godziny podrozy zlecialy blyskawicznie na wypytywaniu o wszystko co jeszcze mogloby mi przyjsc do glowy, a czego byc moze nie doczytalem zbyt dokladnie. Za dowiezienie na czas i mase ciekawych informacji dziekuje i z tego miejsca pozdrawiam Bartka!
        Po wize szedlem dosc niepewnym krokiem, poniewaz nie bylem pewny czy ja dostane. Tak samo jak w przypadku wiz do Azerbejdzanu i Chin nalezy w ambasadzie przedstawic scisly plan podrozy wraz z biletami do i z kraju, a takze rezerwacje hoteli na czas pobytu. Ze wzgledu na charakter mojego tripowania nie bylo to mozliwe wiec musialem uciec sie do pewnych przebieglych forteli, o ktorych nie bede pisal tu oficjalnie, ale jezeli kiedys bedziecie sie o taka wize starac pytajcie smialo, podpowiem :) koniec koncow martwilem sie nie potrzebnie, ostatnia wiza jaka musialem zalatwic przed wyjazdem pieknie zdobi jedna ze stron mojego paszportu. W tej chwili zeszlo cisnienie i ze spokojna glowa moglem ruszyc dalej.
       W Katowicach chcialem odwiedzic Macka, z ktorym znamy sie mozna powiedziec czasu szmat i nie jedna ksiazke razem przeczytalismy :) Wyszlo na to, ze tego pieknego dnia prowadza impreze w Warszawie, a nastepnego dnia rano wracaja do Katowic i maja dla mnie wolne miejsce jezeli jestem zainteresowany, bylem. Po nieprzespanej poprzedniej nocy zdecydowalem odwiedzic wujka, ktory mieszka na polnocnej pradze i porzadnie sie wyspac. Zanim to sie jednak stalo zjadlem na sile troche kolacji, a takze nie do konca na sile wypilem z wujkiem mala pigwowa flaszke ;) w nocy po przebudzeniu wszystko zwrocilem, ale za to pozniej czulem sie juz coraz lepiej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz